MegaBaza edukacyjna Perspektywy®


Akademia Finansów i Biznesu Vistula

Politechnika Łódzka

Wyższa Szkoła Ekologii i Zarządzania w Warszawie

Wyższa Szkoła Ekonomii i Innowacji w Lublinie

Uczelnie działające od kilkuset czy co najmniej kilkudziesięciu lat, zwykle starają się kultywować chlubne tradycje, które stanowią o ich prestiżu. W szkołach wyższych, których historia jest nie dłuższa niż nieco ponad dwie dekady, tradycje te trzeba budować od podstaw.

Inauguracja i graduacja, nadanie tytułu doktora, uczelniana wigilia i międzynarodowa konferencja, zawody sportowe i juwenalia: jest wiele okazji do integracji środowiska uczelni, pod warunkiem wszakże, że ktoś mądrze to zorganizuje. Początki nie były łatwe, bo w ciasnych, zwykle wynajętych pomieszczeniach, z niewielkim personelem, trudno było planować doniosłe uroczystości. W miarę rozwoju i krzepnięcia uczelni niepublicznych, wiele w nich stara się nie tylko kultywować odpowiednio „klasyczne” akademickie ceremoniały, ale także tworzyć własne formy integracji studentów i pracowników naukowych, a także promowania uczelni na zewnątrz. Tak właśnie rodzi się tradycja. Akademicka.

AH w Pułtusku, Inauguracja 2000

Akademia Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku:
Inauguracja w samo południe

Na widok dostojnego grona odzianego w togi, zdumione dzieci wołały: - O, święty Mikołaj! A pobożne starsze mieszkanki Pułtuska… kreśliły znak krzyża, przekonane, że miasto odwiedziła delegacja biskupów.

Dzwon w pułtuskiej kolegiacie zadzwonił dokładnie w momencie, gdy prof. Andrzej Bartnicki, założyciel i pierwszy rektor AH (wówczas Wyższej Szkoły Humanistycznej) wypowiedział sakramentalną formułę: Otwieram pierwszy rok akademicki w pierwszej w dziejach Pułtuska uczelni wyższej – otwieram rok akademicki 1994/95 w Wyższej Szkole Humanistycznej. Był 24 września 1994 roku, samo południe.

Na pierwszy rok planowano przyjąć około tysiąca studentów. Zapisy zamknięto (z powodu szczupłości ówczesnej bazy lokalowej uczelni) na poziomie 2 tysięcy. Zabawnie dziś brzmi informacja o wysokości czesnego: na studiach stacjonarnych wynosiło ono… 15 milionów złotych rocznie, na niestacjonarnych – 10 milionów.

Wyższa Szkoła Humanistyczna, a później Akademia Humanistyczna im. A. Gieysztora, nie tylko mocno wrosła w miasto, które stało się jej siedzibą, ale także znacząco przyczyniła się do jego rozwoju. Pułtusk awansował do grona miast akademickich, a tłumy młodych ludzi ożywiły spokojne, nieco senne uliczki i podniosły utarg w sklepach i barach. Miasto zawdzięcza też wiele obecności znakomitych naukowców. Profesorowie AH sfinansowali rekonstrukcję i odnowienie ołtarza św. Stanisława Kostki w kolegiacie pułtuskiej, zebrali także ponad 25 tys. dolarów na przywrócenie do świetności jej XVI-wiecznych fresków i stall. Dzięki środkom uczelni odnowiono grób uczestnika powstania listopadowego pułkownika Aleksandra Konopki oraz powstańców styczniowych, a także żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. i w II wojnie światowej. Czterej profesorowie AH: Andrzej Bartnicki, Aleksander Gieysztor, Adam Koseski i Henryk Samsonowicz otrzymali tytuły honorowego obywatela Pułtuska.

Spiżowy Lew Leo

Akademia Leona Koźmińskiego:
Lew globalista

Lew-student towarzyszy ekipie ALK podczas ważnych wydarzeń. Lwa spiżowego warto złapać za ogon przed egzaminem. Oba mają pazur!

Akademia Leona Koźmińskiego obchodzi w tym roku dwudziestolecie i dopiero zaczyna tworzyć swoje tradycje. Jedną z nich jest maskotka studentów, lew Leo, który przynosi im szczęście. Początkowo w postać lwa wcielał się jeden ze studentów, który zakładał lwi łeb, łapy i ogon i w tym przebraniu towarzyszył przedstawicielom uczelni w różnych konkursach, czy podczas uroczystości. Pobiegł z nami w „Biegnij Warszawo” – największym wydarzeniu biegowym w stolicy dopingując silną reprezentację ALK do ukończenia biegu, wraz z grupą studentów wspierał rektora podczas uroczystości ogłoszenia wyników Rankingu Szkół Wyższych Perspektyw i Rzeczpospolitej. Lew pojawia się podczas dorocznych spotkań wigilijnych, które też są naszą tradycją, graduacji, przyjęć dla studentów międzynarodowych, obozów i imprez studenckich. Każdy lubi się z nim fotografować.

Od niedawna mamy przed uczelnią rzeźbę Leo, którą studenci otrzymali w prezencie od państwa Alicji i Andrzeja Koźmińskich. Prof. Koźmiński, współzałożyciel a obecnie prezydent uczelni tym gestem chciał raz jeszcze podkreślić, że uczelnia zachęca studentów i absolwentów by zostali lwami biznesu. Tak również się będzie się nazywać nagroda przyznawana dorocznie absolwentom mającym wybitne osiągnięcia w prowadzeniu biznesu i zarządzaniu.

Lew Leo, ten spiżowy jest dziełem Piotra Grzegorka, wybitnego artysty rzeźbiarza młodego pokolenia, absolwenta warszawskiej ASP w klasie prof. Adama Myjaka.

To młody lew, ale nie powiedziałbym, że łagodny – mówi Piotr Grzegorek. – Jeszcze nie jest to lew-zwycięzca, ale już potrafi drapnąć pazurem. Leży sobie jak gdyby nigdy nic na kuli ziemskiej. Nie śpi. Jemu jest wygodnie wszędzie na świecie. To lew globalista, internacjonalista. Sądzę, że studenci go polubią i nie będą próbowali go drażnić, bo to jest lew przynoszący szczęście. Przed egzaminem warto go złapać za ogon. Ma charakter, bo to lew biznesu!

Uczelnia Łazarskiego
Piękne zwieńczenie studiów

Uroczysta promocja absolwentów to moment, który pamięta się przez całe życie. W Uczelni Łazarskiego wkrótce odbędzie się po raz czwarty.

Skończyłem studia w roku 2003. Gdy odebrałem dyplom, poczułem pewien niedosyt. Brakowało mi zwieńczenia moich 5 lat studiowania prawa – mówi Gracjan Krupski, pełnomocnik Prezydenta ds. Klubu Absolwenta Uczelni Łazarskiego, absolwent Wydziału Prawa i Administracji. – Zastanawiałem, w jaki sposób można byłoby uczcić zakończenie studiów i wyobrażałem sobie, że w przyszłości chciałbym zorganizować taką uroczystość dla innych świeżo upieczonych absolwentów. Udało mi się zrealizować te zamierzenia, gdy zacząłem zajmować się na uczelni się kontaktem z absolwentami. Wzorca szukałem w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukończenie studiów jest jednym z najważniejszych dni w życiu.

Wiedziałem, że w Polsce nie ma tradycji uroczystych graduacji, więc czułem się w tej dziedzinie pionierem. Po wielu konsultacjach, udało się przygotować ramowy program uroczystości. Emocji było dużo, na szczęście dopisała pogoda: było ciepło i słonecznie.

19 lipca 2010 roku na półokrągłym dziedzińcu uczelni już pół godziny przed terminem zaczęli gromadzić się absolwenci. Widać było, że są bardzo przejęci. Towarzyszyły im rodziny, koledzy i przyjaciele, wszyscy także bardzo wzruszeni.

Wszyscy promowani byli ubrani zgodnie z tradycją w togi i birety. Wyglądali znakomicie! Władze uczelni, dziekani i zaproszeni goście gratulowali absolwentom ukończenia studiów i przekazywali słowa wsparcia w dalszej drodze życia.

Najważniejszym momentem uroczystości było wręczenie przez władze uczelni dyplomów świeżo upieczonym absolwentom. Widziałem, z jak wielkim wzruszeniem kolejni promowani odbierali swoje dyplomy. Potem nastąpił moment odprężenia: wspólne rzucanie biretów przez absolwentów. Rodziny i przyjaciele klaskali, robili pamiątkowe zdjęcia. Uczestnicy pozowali też do „rodzinnej” fotografii z władzami uczelni i profesorami. Dziś to dla nich cenna pamiątka.

Uroczysta promocja była ważnym elementem rodzenia się „akademickości” Uczelni Łazarskiego. Ukształtowała ona relacje uczelni ze swoimi studentami. Ja mam wielką satysfakcję ze absolwenci i ich rodziny na zawsze zapamiętali ten dzień. „Dziękujemy, że mogliśmy razem tu być” – takie słowa słyszałem wielokrotnie.

Collegium Civitas:
Budowanie wspólnoty

Uczelniane uroczystości są spot-kaniem wszystkich ze wszystkimi. Studentów, wykładowców, pracowników administracji. Notabene, ci pracownicy są wyjątkowo starannie dobierani, aby wrażenie po wizycie w dziekanacie było jak najbardziej pozytywne

W niewielkiej uczelni, takiej jak Collegium Civitas, z oczywistych przyczyn łatwiej jest zorganizować spotkanie dla wszystkich – mówi prof. Stanisław Mocek, rektor Collegium Civitas. – Zależało nam na podkreśleniu, że Collegium Civitas jest społecznością i że w szczególnych momentach chcemy być razem.

Wigilie, spotkania przed Wielkanocą czy inne tego rodzaju wydarzenia odbywają się zatem bez parytetów. Przychodzą profesorowie, studenci, pracownicy wszystkich działów. Pełna integracja w niczym nie zaburza relacji student – profesor czy student – pracownik dziekanatu. – Bardzo starannie wybieramy pracowników administracyjnych,– podkreśla prof. Mocek. – Wymagamy od wszystkich otwartości, empatii i chęci pomocy. Bardzo często są to młodzi ludzie, niemal rówieśnicy naszych studentów, co automatycznie skraca dystans. Dobre relacje skutkują tym, że kiedy np. zjawiają się na uczelni nasi absolwenci – a zdarza się to bardzo często, nie tylko przy specjalnych okazjach – wielu z nich idzie porozmawiać z pracownikami dziekanatu, którzy się nimi opiekowali w czasie studiów.

Uroczystość zakończeniaroku akademickiego w Collegium Civitas

Na inauguracjach roku akademickiego, na które są zapraszani zarówno studenci pierwszego roku, jak i wszyscy ich starsi koledzy (i przychodzą!) jest uroczyście, ale bez gronostajów – ceremonialny strój rektora prof. Mocek uważa za stosowny w przypadku uczelni z wielowiekową tradycją. Natomiast miłym zaskoczeniem okazało się przywiązanie studentów do sztandaru uczelni. Młodzi ludzie bardzo cenią ten symbol, sami proszą o jego pojawienie się w ważnych dla społeczności momentach.

Budowaniu wspólnoty służy też stały kontakt Collegium Civitas z absolwentami. Uczelnia wysyła im specjalny newsletter, dzięki czemu o wszelkich nowościach i planach wiedzą zarówno ci, którzy pracują w kraju, jak i absolwenci zatrudnieni w międzynarodowych instytucjach na całym świecie.

ANN

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!